sobota, 20 maja 2017

Zbudowałam stajnię. :)

Wymyśliłam sobie kiedyś, że do zdjęć przydało by mi się tło w postaci stajni. Oczami wyobraźni już widziałam mnóstwo scenek, które na  takim tle  można by sfotografować ale z moimi "zdolnościami" bałam się tak poważne przedsięwzięcie zaczynać. Trochę czasu zajęło mi najpierw przekonanie samej siebie, że dam radę a potem skompletowanie materiałów, przy czym to pierwsze zajęło go dużo więcej. W końcu się udało i budowa ruszyła.

Po pierwsze materiały.
Ściany, a konkretnie ściana frontowa i kawałki ścian bocznych (w końcu ma to być tło do zdjęć a nie prawdziwa stajnia) wykonane są z płyty ultrament o grubości 6 mm i wymarach 90/120 cm. Ta płyta,zakupiona w Castoramie to był strzał w dziesiątkę, polecam ją wszystkim modelarzom. Jest lekka, bardzo łatwa w obróbce,dość mocna, wodoodporna  i nie krusząca się, po prostu idealna.  Po długich, bezowocnych poszukiwaniach czegoś na pokrycie dachu, wymyśliłam, że płyta ta w wersji surowej, może imitować to pokrycie chociaż tak właściwie to nie wiadomo z czego ono jest.

Po za płytą zaopatrzyłam się w całą masę różnych profilowanych listewek, z których najwięcej zastosowań miała taka o przekroju w kształcie litery L. Świetnie pasowała do wykonania futryn oraz jako rant dachu. Po za tym przydały się, do konstrukcji drzwi, listewki o przekroju kwadratowym a na wykończenia, półokrągłe. Deseczki w drzwiach są z patyczków do lodów w dwóch rozmiarach. Grubsze na drzwi stajenne a cieńsze na drzwi do... paszarni, komórki czy czegoś w tym rodzaju. 
Widoczne na zdjęciu powyżej zawiasy nie przydały się ponieważ okazały się za duże zrobiłam więc zakupy w sklepie, który jest dla miłośników miniaturowego świata istnym rajem. Szkoda tylko,że większość rzeczy jest w skali 1/12 ale niektóre da się dopasować do naszych potrzeb. 

https://smalldreams.pl/  
Proszę bardzo oto link, ale otwieracie na własną odpowiedzialność. 😉

W sklepie tym zakupiłam zawiasy, zasuwki i kilka innych drobiazgów, o których napiszę później.
Mozaika z Castoramy widoczna na zdjęciu imituje płytki chodnikowe. 

Materiały zdobyte więc zabrałam się za budowę. Po przycięciu płyty nożykiem do odpowiednich wymiarów czyli 90/40 cm wycięłam w niej dwa otwory na drzwi. Te do stajni mają 16/27 cm a te do komórki 8,5/22 cm. Podałam tu wymiary otworów po osadzeniu futryn bo nie pamiętam tych wyciętych ale były o kilka milimetrów szersze. 


Wielkość tych otworów była konsultowana w zacnym gronie posiadaczy koni i po wielu negocjacjach i przymiarkach została przez to grono zaakceptowana. 


Ponieważ budowlaniec ze mnie marny, nie posiadam ani wiedzy ani tym bardziej narzędzi, prośbę o otynkowanie skierowałam do specjalisty. Miły kolega z pracy, który jest fachowcem w tej dziedzinie zgodził się tę pracę zleconą wykonać. Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, a został osiągnięty przy pomocy kleju do styropianu. 

Wykończeniówka to już niestety moje dzieło więc tak oszałamiających efektów nie ma ale określenie "zadowalające" jest moim zdaniem właściwe. 
Nie mam dokumentacji fotograficznej z przebiegu prac więc pokażę tylko to co udało mi się osiągnąć. 

To zdjęcie plenerowe.


To przy sztucznym świetle.

Odbarwienie na jednej z deseczek zauważyłam trochę za późno, jest to jakaś wada samej deseczki, która nie przyjmuje bejcy. Chciałam to nawet poprawić i być może kiedyś poprawię ale na razie będzie udawać po prostu zmianę w wyniku użytkowania, 

Budując tę stajnię nie przewidziałam jednego. Otóż brak ściany tylnej, w plenerze stanowi mały problem. Nawet jeśli wszystkie drzwi są zamknięte, prześwity między deskami nie wyglądają dobrze i robiąc zdjęcia trzeba pamiętać, żeby jakoś temu zaradzić.

Na tym zdjęciu widać, że tym razem o tym zapomniałam. 

Na poprzednim, plenerowym, oparłam z tyłu o stajnię korkową tablicę. 

Miałam jeszcze wspomnieć o pozostałych zakupach w sklepiku Small Dreams, ale chyba fotki wyjaśniły wszystko. Zarówno kwiaty w wiszącej donicy jak i konewka oraz koszyk wraz z zawartością (jabłka, marchew w pęczku i na sztuki) to efekt buszowania w tym sklepie i na eBay'u. 
Mam jeszcze węża z kranem, który miał zawisnąć na ścianie ale mój klej nie daje rady i przy próbach używania go do scenek niestety odpadł. Jak znajdę lepszy klej to konie będą zażywać kąpieli. 

I jak Wam się podoba?
Zdaję sobie sprawę, że można było zrobić ją lepiej, staranniej, mogła być bardziej wypasiona ale ja jestem zadowolona. Nie mam zdolności manualnych a niezgrabne paluchy i kłopoty ze wzrokiem też nie pomagają. Nie mniej jednak mam nadzieję, że dzięki tej stajni  uda mi się kilka fajnych scenek zmontować. 





niedziela, 14 maja 2017

Asman - złoty ogier achałtekiński.

Pierwszy miał być opisany Tungus, ogier Rosyjski pociągowy, ale niestety w podróży złamało mu się uszko i przebywa na "leczeniu" wobec tego najpierw przedstawię nowego achałka w stadzie czyli Asmana.
Asman został wyrzeźbiony i pomalowany przez Margaritę Malovą, która razem z Yaną Danilovą tworzy w Delir Studio w Rosji. Prace tych bardzo uzdolnionych artystek można oglądać w grupie na Facebooku ale trzeba do grupy dołączyć. Ich figurki mają często nietypowe pozy, są pełne życia ale nie nazbyt ekspresyjne i dobrze oddają charakter przedstawianych ras czego przykładem jest Asman,któremu nie można przypisać żadnej, po za achałtekińską.

Model jest w skali traditional ale zdecydowanie zalicza się do tych mniejszych. Nawet breyerowski Marwari to przy nim kawał konia, choć jeśli chodzi o sam wzrost to achał jest nieco wyższy. Przy moim Jadakissie natomiast wygląda jak źrebak.


Figurka nie poraża ilością detali, miłośnicy żyłek mogą być zawiedzeni,nie ma też wyrzeźbionych strzałek w kopytach ani kasztanów. Ma za to ładne, nie przerysowane mięśnie i cudne zmarszczki na szyi. Bardzo podobają mi się u niego również charakterystyczne cechy budowy achałtekińców takie jak bardzo smukła sylwetka kojarząca się z szybkością i zwinnością, sucha głowa o prostym profilu z długimi uszami osadzona na prostej dumnie uniesionej szyi, wąska klatka piersiowa (mogła by być tylko ciut głębsza) i silny lekko spadzisty zad. 
Również maść jest typowa dla tej rasy, jelenia przydymiona ze złotym, metalicznym połyskiem. 
Tym, którzy lubią gładkie, wypolerowane modele przeszkadzało by pewnie to,że artystka nie bardzo przejmuje się preppingiem. Tzn. nie ma oczywiście żadnych dziurek czy bąbli ale też niektóre miejsca pozostały niewygładzone i prawie widoczne są ślady narzędzi rzeźbiarskich. Mnie to jednak zupełnie nie przeszkadza, nie jestem w tej kwestii zbyt ortodoksyjna. Mam inne priorytety i Asman wpisuje się w nie bez problemu. Koń może nie zrobi kariery na  Live Show ale na zdjęciach wychodzi dobrze i również na półce cieszy me oczy więc czego chcieć więcej. 







Mam nadzieję, że Asman z Jadakissem to tylko początek dużego achałtekińskiego tabunu na mojej półce. Teraz będę polować na jakąś klacz i może źrebaka żeby chłopakom nie było smutno a jak się trafi ogierek czy wałaszek, który mi się spodoba... to też nie pogardzę bo kocham tę rasę.
Uwielbiam ich szlachetność połączoną z siłą oraz inteligencję i hardy charakter i tych właśnie cech szukam w figurkach przedstawiających konie achałtekińskie.