Jakiś czas temu kupiłam na rosyjskiej platformie sprzedającej produkty rękodzielnicze, takiego oto śmesznego fryza.
Jest on wykonany z tzw. aksamitnego plastiku, nazywanego też aksamitną gliną i szczerze mówiąc nie wiem co to za tworzywo. Wpisując tę nazwę w Google, znalazłam tylko jedną stronę, również rosyjską, na której ten materiał został opisany. Wiem tylko, że jest podobny do plasteliny, twardnieje na powietrzu i w dotyku rzeczywiście jest aksamitny.
Mój konik został wyrzeźbiony, a może ulepiony specjalnie dla mnie przez artystkę Elenę Ryżikową.
Na pewno nie jest idealny, jeśli codzi o budowę to jest sporo rzeczy, do których można się przyczepić/ Mi najbardziej jednak przeszkadzała zbyt obfita grzywa, zrobiona z włosa chyba wiskozowego, która nie bardzo chciała się układać i moim zdaniem mocno przytłaczała figurkę. Chcąc mieć konia bardziej realistycznego musiałam mu te włosy zmienić.
Nie było to bardzo łatwe, bo po usunięciu grzywy zrobił się w szyi dość szeroki rowek, który za nic nie chciał się skleić ale wymyśliłam sobie, że przykryję go warkoczami i efekt mnie zadowala.
Bez tej zbyt bujnej czupryny mogłam wreszcie dokłądniej obejrzeć konia i okazało się, że ma chłopak potencjał, mimo kilku wad budowy, między innymi zbyt długiej szyi i mocno "przypakowanego" kłębu i łopatek. Mógłby też mieć odrobinę większą głowę.
Tu widać dobrze ten rowek w szyi i fajnie zrobione oczy.
Już nawet w takiej wersji zaczął mi się podobać i dojrzałąm w nim nareszczie prawdziwego przedstawiciela koni fryzyjskich, więc zostało mi już tylko przymocowanie odpowiedniego włosa.
Jak już wcześniej pisałam w szyi powstał dość szeroki rowek, który na dokładkę miał nieco nierówne brzegi. Nie dysponuję tym tajemniczym materiałem, z którego zrobiona jest figurka więc musiałam poradzić sobie inaczej. Wymyśliłam, że przykryję nierówności moherowym warkoczem i mimo, że nie jestem pewna czy akurat taka "fryzura" jest możliwa do wykonania na żywym koniu to efekt końcowy mnie jest całkiem, całkiem. Muszę powiedzieć, że teraz nawet polubiłam tego aksamitnego konika.
A Wy jak myślicie, popsułam czy poprawiłam trochę jego wizerunek?
Zapomniałąm jeszcze dodać,że koń skalą nie pasuje niestety do pozostałych moich figurek. Jest tak mniej więcej pomędzy LB a Classic.
Słodki jest ten konik. Myślę że go poprawiłaś zmieniając mu grzywę. Wcześniej miał jej nienaturalnie dużo. :)
OdpowiedzUsuńJest cudny, ta grzywa dodaje mu uroku.
OdpowiedzUsuńTeraz wygląda dużo bardziej naturalnie, choć mnie także podobał się ten "bajkowy". Jak na niego patrzę, to czuję, jak jest milutki w dotyku :D
OdpowiedzUsuńDobrze zrobiłaś, poprawiając mu fryz, bo wygląda przepięknie. Głaskałabym :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!