Najpierw trafiła się Susecion. Ta piękna alabastrowo biała klacz wyrzeźbiona przez Kathleen Moody, przedstawiona jest jako świeżo upieczona mama. Zapadnięty grzbiet, obwisły brzuch i nabrzmiałe od mleka wymiona świetnie oddają ten stan. No i to spojrzenie... Trochę zmęczone ale z jaką dumą i miłością patrzące na synka.
No właśnie, synka... Niestety początkowo udało mi się nabyć tylko kobyłkę, a ponieważ kupno Le Fire wydawało się nie do zrealizowania (nawet nie z powodu ceny ale braku ofert), postanowiłam rozejrzeć się za jakąś końską sierotką. Tak wpadł mi w ręce model Ashley, tej samej autorki.
I choć koniska fajnie razem wyglądały, do pełni szczęścia brakowało nam jednak małego oseska.
Okazja trafiła się bardzo szybko. Dzięki informacji kolegi z Modelhorse.czo udało się sprowadzić wymarzony model.
Cóż mogę o nim powiedzieć? Jest po prostu uroczy jak każde dziecko.
Ja nadal mam nadzieję, że zrobią na tych moldach regularne modele w najbliższym czasie. Wydaje mi się, że sprzedawaliby się jak świeże bułeczki.
OdpowiedzUsuńBoże, jak ja Ci zazdroszczę! Kocham te moldy.
OdpowiedzUsuń