Asman został wyrzeźbiony i pomalowany przez Margaritę Malovą, która razem z Yaną Danilovą tworzy w Delir Studio w Rosji. Prace tych bardzo uzdolnionych artystek można oglądać w grupie na Facebooku ale trzeba do grupy dołączyć. Ich figurki mają często nietypowe pozy, są pełne życia ale nie nazbyt ekspresyjne i dobrze oddają charakter przedstawianych ras czego przykładem jest Asman,któremu nie można przypisać żadnej, po za achałtekińską.
Model jest w skali traditional ale zdecydowanie zalicza się do tych mniejszych. Nawet breyerowski Marwari to przy nim kawał konia, choć jeśli chodzi o sam wzrost to achał jest nieco wyższy. Przy moim Jadakissie natomiast wygląda jak źrebak.
Figurka nie poraża ilością detali, miłośnicy żyłek mogą być zawiedzeni,nie ma też wyrzeźbionych strzałek w kopytach ani kasztanów. Ma za to ładne, nie przerysowane mięśnie i cudne zmarszczki na szyi. Bardzo podobają mi się u niego również charakterystyczne cechy budowy achałtekińców takie jak bardzo smukła sylwetka kojarząca się z szybkością i zwinnością, sucha głowa o prostym profilu z długimi uszami osadzona na prostej dumnie uniesionej szyi, wąska klatka piersiowa (mogła by być tylko ciut głębsza) i silny lekko spadzisty zad.
Również maść jest typowa dla tej rasy, jelenia przydymiona ze złotym, metalicznym połyskiem.
Tym, którzy lubią gładkie, wypolerowane modele przeszkadzało by pewnie to,że artystka nie bardzo przejmuje się preppingiem. Tzn. nie ma oczywiście żadnych dziurek czy bąbli ale też niektóre miejsca pozostały niewygładzone i prawie widoczne są ślady narzędzi rzeźbiarskich. Mnie to jednak zupełnie nie przeszkadza, nie jestem w tej kwestii zbyt ortodoksyjna. Mam inne priorytety i Asman wpisuje się w nie bez problemu. Koń może nie zrobi kariery na Live Show ale na zdjęciach wychodzi dobrze i również na półce cieszy me oczy więc czego chcieć więcej.
Mam nadzieję, że Asman z Jadakissem to tylko początek dużego achałtekińskiego tabunu na mojej półce. Teraz będę polować na jakąś klacz i może źrebaka żeby chłopakom nie było smutno a jak się trafi ogierek czy wałaszek, który mi się spodoba... to też nie pogardzę bo kocham tę rasę.
Uwielbiam ich szlachetność połączoną z siłą oraz inteligencję i hardy charakter i tych właśnie cech szukam w figurkach przedstawiających konie achałtekińskie.
*chwilowy (lub dłuższy niż chwilowy) zanik głosu i moment na zamontowanie szczęki i oczu na swoje miejsca*
OdpowiedzUsuńJaki on piękny! Gratuluję i z zachwytem gapię się na zdjęcia. Myślę, że rzeźba idealnie ukazuje dumę tego konia.
Dzięki Tobie coraz bardziej przekonuję się do tej rasy, a ja raczej zawsze wolałam "grubaski" ;) Maść ma piękną i pozę - gratuluję!
OdpowiedzUsuń