Pierwsze wrażenia? Jakie to malutkie... Nawet założenie na konia sprawiało mi duży problem więc własnoręczny wyrób wydawał mi się coraz bardziej niemożliwy. Do czasu.
Pewnego dnia zakupiłam parę kolorowych rzemyków i tasiemek, trochę kóleczek i miniaturowych karabińczyków i najważniejsze - zestaw różnych akcesoriów, m.in. sprzączek i kiełzn, dla skali classic i traditional. Tak mnie to zainspirowało, że postanowiłam jednak spróbować.
Na razie odważyłam się głównie na kantary, bądź co bądź najprostsze do wykonania.
1. Granatowy kantar dla Ravela, wykonany ze skóropodobnego rzemyka szer. 3 mm.
2. Beżowy kantar dla Ranvira, z pomponami.
3. Seledynowy kantar z futerkiem, dla Marcepana.
Zrobiłam jedno ogłowie wzorowane na znalezionych w necie uzdach dla mojej ulubionej rasy, czyli konia achał-tekińskiego. Nie jest idealne i brak mu jeszcze wodzy, ale niech tam. Pierwsze koty za płoty.