niedziela, 17 marca 2019

Weihaiwei (1984 - 2019)




Niedawno dotarła do mnie wiadomość o śmierci tej wspaniałej, uwielbianej przez wielu, błękitnookiej klaczy. Wiadomość bardzo smutna chociaż Weihajwej dożyła pięknego wieku 35 lat.

Urodziła się w 1984 roku w stajni Otto Baumanna. Była córką ogiera Westminster (Weltmeister – Inschallah) i klaczy Andachtige (Grannus – Kronprinz xx). W 1987 roku została wystawiona na sprzedaż podczas aukcji koni oldenburskich w Vechcie i zakupiona przez Hansa-Jörga Böhnerv, pod którym zdobywała pierwsze doświadczenia na parkurach. W 1992 kupił ją Vincenzo Muccioli, właściciel ośrodka San Patrignano . Od tego momentu jej pełne imię brzmiało San Patrignano Weihaiwej. W 1993 roku nowym jeźdźcem Weiheiwej został Franke Sloothaak i zaczęła się jej wielka międzynarodowa kariera. Już w tym samym roku para ta wystartowała m.in. w ME w Gijon, gdzie zajęli indywidualnie 14 miejsce. Potem było tylko lepiej: 1 miejsce w Grand Prix Waldorf, 1 miejsce w Pucharze Narodów w Rzymie, 1 miejsce w Grand Prix w La Baule. Na początku 1994 roku Franke Sloothaak i Weiheiwej zajęli 2 miejsce w finale Pucharu Świata. Jednak ich największym wspólnym sukcesem było zdobycie dwóch złotych medali, indywidualnie i drużynowo, na Mistrzostwach Świata w Den Haag w 1994r. Pamiętam jak z wypiekami na twarzy śledziłam ich piękne przejazdy. Później jeszcze wielokrotnie reprezentowali Niemcy w konkursach Pucharu Narodów i Grand Prix odnosząc wiele zwycięstw i zajmując czołowe miejsca m.in. w La Baule, Rzymie, Rotterdamie, Hanowerze czy w Arnheim.

Tak skakała Weihaiwej.

Po zakończeniu kariery sportowej klacz wróciła do ośrodka San Patrignano we Włoszech gdzie była traktowana ja księżniczka i wręcz rozpieszczana przez przebywających tam w ramach terapii chłopców.

jedno z jej oststnich nagrań

Weihaiwej była też używana w hodowli chociaż nie urodziła żadnego z 7 zarejestrowanych źrebiąt. Wszystkie przyszły na świat w wyniku transplantacji zarodków a przynajmniej niektóre z nich są wykorzystywane w sporcie. Najbardziej znana klacz Asha di San Patrignano (po Indoctro) startuje w konkursach 150 cm oraz w dwugwiazdkowych zawodach WKKW, Ogier Beijing di San Patrignano (po Dollar dela Pierre) ma za sobą starty w konkursach 140 cm.




Zarówno wybitne wyniki sportowe jak i charakterystyczna maść klaczy z dużą latarnią na głowie i pięknymi niebieskimi oczami, powodowały, że Blue-eyed Lady, bo tak ją nazywano, miała wielu fanów na całym świecie. Ja też się do nich zaliczałam i dlatego tak bardzo mnie cieszy figurka przedstawiająca moją ulubienicę.









sobota, 16 marca 2019

Catch Me.


Catch Me (1806) to kolejna tegoroczna nowość firmy Breyer. 
Jest to portret siwego wałacha holsztyńskiej rasy (Cassiro - Wonne I po Calypso II) startującego z dużymi sukcesami w Stanach Zjednoczonych w konkursach skoków przez przeszkody. W 2016 roku został nawet koniem roku (US Equestrian National Horse of the Year). Film i tekst o Catch Me.

Figurka wykonana jest na moldzie "Cantering Warmblood" autorstwa Morgen Kilbourn i pomalowana na maść jasno siwą odpowiadającą maści Catch Me, chociaż chyba w trochę starszym wieku bo jest sporo jaśniejsza od oryginału, jakby mocniej posiwiała. Zdecydowanie jednak muszę malowanie pochwalić gdyż jest wyjątkowo staranne i nawet tak drobny szczegół jak podkowy jest zrobiony idealnie. Koń ma też słodkie różowe chrapy i delikatne jabłuszka na łopatkach i na zadzie. Jedno co mi troszkę przeszkadza to czarne oczy. Gdyby były pomalowane chociaż tak jak oczy Copperfox'ów to było by super. 

Koń pokazany jest w lekko zebranym galopie na prawą nogę i jest leciutko wygięty w prawo. Wg mnie będzie ładnie wyglądał pod jeźdźcem na dioramach przedstawiających parkury skokowe bo jego poza właśnie kojarzy mi się z galopem między przeszkodami. 

Model jest przyjazny rzędom, za uszami jest miejsce na ułożenie kantara czy uzdy a również nieco uniesiona grzywka pozwala ładnie wyeksponować naczółek. 



Wszystkim niezdecydowanym bardzo polecam ten model bo moim zdaniem należy do najładniejszych Breyerów i fajnie wychodzi na fotkach.