środa, 6 lipca 2016

Standardbred - Dan Patch.

No i złamałam się. Miały być tylko europejskie rasy a pojawił się on - Breyer (819) Dan Patch, Famous Standardbred Pacer wyprodukowany w 1990 roku w wersji limitowanej. 
Ten "kłusak" kusił mnie od dawna i właściwie pewne było, że w końcu do mnie trafi, choć nie zupełnie pasuje do profilu kolekcji. Po prostu podobnie jak Marwari i Achałtekiniec będzie powiewem egzotyki wśród europejskich autochtonów.


Mold autorstwa Chrisa Hesa jest bardzo stary bo pierwsze modele były produkowane już w roku 1967. Moja figurka też do najmłodszych nie należy bo liczy sobie już 26 lat.  Jak na swój wiek trzyma się całkiem nieźle i po za drobnymi otarciami z prawej strony, nic jej nie dolega. Otarcia te na żywo nie są tak widoczne jak na zdjęciach i nie przeszkadzają w podziwianiu konia. 
Jeśli chodzi o rzeźbę i malowanie to moim zdaniem jest lepsze niż wielu nowszych modeli. Koń jest proporcjonalny choć dość krępy, niższy niż np. Hickstead czy Ravel ale wyższy niż Walentyna. Nie ma zbyt wielu detali ale nie odbiega za bardzo od standardu a głowa np. jak na Pana Hesa jest naprawdę świetna.  Malowanie również nie jest najgorsze i wcale nie ustępuje obecnym produktom firmy Breyer.



Teraz troszkę historii bo model jest portretem słynnego amerykańskiego konia rasy Standardbred o imieniu  Dan Patch ur. w 1896 roku. w Oxfordzie w stanie Indiana. W ciągu swojej kariery na 56 wyścigów przegrał tylko 2 i to podobno nie w bezpośredniej walce a na skutek działań nie zupełnie uczciwych. 14 Razy bił rekordy świata a jego rekord na jedną milę wynoszący 1:55 min nie był pobity przez ponad 30 lat.  Dan Patch był prawdziwym końskim celebrytą, okupującym pierwsze strony gazet, kochanym przez Amerykanów. A kiedy po skończonej karierze jeździł po całym kraju biorąc udział w różnych pokazach,ściągał na nie całe tłumy widzów. Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że najbardziej znany i najlepiej opłacany w tym czasie bejsbolista zarabiał 12.000 $ a nasz koński bohater 1.000.000 $.


2 komentarze:

  1. Graty konia. Fajną ma maść i historię. Na pewno pieknie wygląfda w kolekcji !

    Szkoda, że mold ma tyle niedociągnięc rzeźby, szczególnie zad słabo wypada. Szkoda, przy tak pieknej głowie i skali , którą tak lubię. Ale najciekawsze w nim jest to, że on kusi mimo wszystko, ma coś w sobie coś zagłusza niedociagnięcia - juz nie raz zastanawiałam się nad nim i kto wie, może kiedys go przygarnę.
    Pozdrawiam
    www.dorotheahhh.blogspot.com
    www.modelkonia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój pacer był chyba drugim koniem w skali Breyer TR, którego udało mi się upolować. Prawdę mówiąc niezbyt go lubiłam... a może po prostu nie umiałam go docenić? Po przemalowaniu dużo zyskał, choć nadal nie jest moim ulubieńcem. Jakoś nie potrafię przekonać się do inochodźców.

    OdpowiedzUsuń