poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Trochę aktualności cz. 2.

Pora dokończyć post o nowościach bo w końcu stanie się nieaktualny. ;-)
Swego czasu kupiłam od koleżanki źrebaka o imieniu Gozosa z zestawu "Fantasia Del C and Gozosa" firmy Breyer. Biegał sobie biedaczek po półce uganiając się za Walentyną i jej synem i ewidentnie tęsknił za mamą. Nadarzyła się okazja i oto i Fantasia zawitała w mojej kolekcji. Początkowo, gdy oglądałam jej zdjęcia w necie, za bardzo mi się nie podobała. Nawet nie potrafię powiedzieć dlaczego, po prostu coś mi w niej nie grało i już. Kiedy jednak druga koleżanka postanowiła odsprzedać swoją, pomyślałam, że w końcu źrebolkowi należy się mama jak psu kanapa a okazji nie należy przepuszczać.
Na żywo klacz okazała się nie taka zła a jej piękną, eberlowską głową jestem wprost zachwycona.


Kolejnym nabytkiem, który również wzbudzał we mnie mieszane uczucia jest ogier arabski firmy Breyer na moldzie Asquar. Bardzo długo zastanawiałam się czy go kupić, czy nie kupić. Najbardziej raziła mnie jego głowa, która przypominała mi raczej głowę konika morskiego niż konia arabskiego. Również szyja a dokładniej osadzenie na niej głowy niezbyt mi pasowało. Za to dynamiczna, pełna ekspresji poza, bardzo samcza i mocno kojarząca się z ogierami arabskimi była czynnikiem kuszącym. Tym jednak co przeważyło i co było impulsem do zakupu, była przepiękna, gniada maść modelu o nazwie Empres. 



Głowa na żywo nie jest taka tragiczna, chociaż moim zdaniem 10 punktów by na czempionacie nie dostała. Nie mniej jednak figurka na półce prezentuje się całkiem nieźle, zwłaszcza w fajnym pokazowym "wdzianku".

Ostatnie, całkiem nowe nowości to klacz belgijska i ogier ciepłokrwisty firmy Collecta. Nie wiem co mnie podkusiło żeby je kupić bo miałam wycofać się z tej skali a tu nie dość, że nie mogę się rozstać z tymi, które już są to jeszcze dokupuję nowe.
Ale do rzeczy. Klacz jest całkiem fajna a byłaby jeszcze fajniejsza gdyby ją lepiej pomalować co niestety w moim przypadku jest niewykonalne.

Klacz jest duża, nawet większa i masywniejsza od klaczy Shire. Ma od niej ładniejszą głowę ale z kolei mniej wyrzeźbione ciało. Słabo zarysowane są mięśnie a o ścięgnach można całkiem zapomnieć. Myślę jednak, że malowanie trochę by to poprawiło, także potencjał klaczka ma.
Jeśli chodzi o ogiera ciepłokrwistego to jego budowa pozostawia sporo do życzenia. On też jest duży chociaż bardziej potężny niż wysoki. Jest mniej więcej wzrostu Hanowera tej samej firmy ale dużo od niego grubszy.



Zwłaszcza patrząc na jego prawą stronę wydaje się taki klockowaty czy walcowaty ale może się czepiam bo z drugiej strony koń jest dość zebrany a tylna prawa noga dość mocno podstawiona więc może dlatego tego wcięcia nie ma. Ogólnie rzecz biorąc konik nie jest taki zły chociaż moim zdaniem do wspomnianego Hanowera się nie umywa. 
Na koniec jeszcze jedna niespodziewana nowość bo dostałam w podarunku czwartego borzoja. Tym razem sporo mniejszego od pozostałych więc powiedzmy jest to szczeniak. Bardzo się ucieszyłam bo borzojów nigdy dosyć. 

A cała rodzinka wygląda teraz tak: 


I już zupełnie na koniec mała sesja Karuska z łuczniczką bo nie wiem kiedy zrobię im następną. 






Jak ja uwielbiam tę parę! 

I to by było na razie na tyle.  Do zobaczenia, mam nadzieję wkrótce. 


3 komentarze:

  1. Ciekawy post i ładne modele, o belgijce sama marzę, ale ta łuczniczka z karuskiem to już totalnie dzieło!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję nowych modeli i talentu do robienia zdjęć (bardzo udana sesja Karego i łuczniczki!). Muszę przyznać, że ogier z collecty mnie także rozczarował. Na zdjęciach promocyjnych wydawał się o wiele zgrabniejszy. Niemniej jeszcze raz gratuluję :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym mieć takie ubranie, jak ta Twoja łuczniczka xD

    OdpowiedzUsuń