sobota, 27 października 2018

Rodzinka Brumby firmy Southland Replicas.

Stwierdziłam ostatnio, że moje postanowienia w kwestii kolekcjonowania figurek nijak się mają do działań. Chciałam zrezygnować z gumowych koników w skali LB, chciałam pozbyć się tych, które mam i co? Nie dość, że wszystkie zostały to jeszcze dokupiłam kilka nowych... Niedawno opisywałam dwa modeli firmy Collecta (klacz belgijską i ogiera ciepłokrwistego) a teraz dojechała do mnie cała rodzinka koni Brumby czyli zdziczałych koni z Australii.


Producentem figurek jest stosunkowo nowa na naszym rynku, australijska firma Southland Replicas, specjalizująca się w modelach zwierząt z tego właśnie kontynentu. Natomiast autorką rzeźb jest nasza rodaczka Anna Dobrowolska - Oczko.
Powiem tak, w ogierze zakochałam się już dawno temu. Uwielbiam konie o dużych, ciężkich głowach, wydają się takie misiowate i dobroduszne i chyba wzbudzają we mnie jakieś opiekuńcze odruchy. Ten ogier jest moim zdaniem trochę w typie luzytańskim i ogromnie mi się podoba. Bardzo fanie wyglądają położone po sobie uszy i bujna, rozwiana ruda grzywa. Może ta maść nie jest jakoś szczególnie realistyczna ale rzuca się w oczy wśród innych koni na półce.





Trochę większy problem mam z klaczą ale myślę, że jest to głównie spowodowane malowaniem i niezbyt twarzową maścią, która na zdjęciach wygląda dużo lepiej niż w realu. Po za tym trafił mi się egzemplarz z nieco krzywą jedną tylną nogą i będę musiała spróbować naprawić to przy pomocy gorącej wody. Mam nadzieję, ze się uda, 



Myślę, że w lepszym malowaniu bardzo by zyskała bo rzeźba jest bardzo fajna chociaż wolałabym ją w trochę innej pozie. Tak sobie narzekam na malowanie ale w sumie to cieniowanie jest całkiem niezłe a w oczach pojawiły się nawet źrenice. U klaczki najgorzej wyglądają chrapy i okolice oczu bo są zbyt odcinające się od reszty. No i malowanie mogło by być trochę staranniej wykonane. Ech, gdybym tylko umiała zrobić to lepiej... Niestety, farby mnie nie lubią. 

Największym słodziakiem z całej trójki jest oczywiście źrebaczek. Początkowo wydawało mi się, że ma trochę za długą głowę ale cała reszta tak mi się podobała, że postanowiłam dać mu szansę i zakupić go razem z rodzicami. Nie zawiodłam się bo źrebak jest rozbrajający. Jego proporcje, długaśne nogi, ten zadarty ogonek to wszystko sprawia, że maluch wygląda bardzo prawdziwie. No i głowa okazała się całkiem OK. 


Ja nie żałuję zakupu i mimo drobnych niedociągnięć bardzo polecam tę rodzinkę, zwłaszcza osobom, które potrafią figurki przemalowywać. One naprawdę mają duży potencjał i w lepszym malowaniu będą na pewno zdobić każdą kolekcję. 








3 komentarze:

  1. Gratuluję nowych modeli! Nie kojarzę innych brumbies, więc pewnie ciekawie wyglądają na półce. Zwłaszcza ogier rzuca się w oczy i pozą, i całkiem ładną maścią. Jeszcze raz gratki :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniska wyglądają absolutnie przecudownie! Jedyne co mi się nie podoba to głowa klaczy, lecz może w innym malowaniu lepiej by to wyglądało. Za to źrebak to czysta miłość.
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zauważyłam, że pojechała z krzywą nogą :( Ale gorąca woda powinna pomóc. Moim faworytem też jest ogier, bo uwielbiam takich rudzielców :)

    OdpowiedzUsuń