poniedziałek, 9 września 2013

Pierwsze (i ostatnie?) Safarzaki.

Z ciekawości skusiłam się na trzy figurki firmy Safari ldt.  Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś gorszego, choć rzeczywiście wykonanie, a zwłaszcza malowanie nie rzuca na kolana.
Konie są dość kanciaste, mają malutkie głowy, dość grube nogi, wyglądają jak pomalowane olejną farbą bez cieniowania, a jednak mają sporo uroku.
Niestety, obawiam się, że podobnie jak Schleichy nie zdobędą mojego serca i był to raczej pojedynczy zakup.

Najładniejsza wg mnie jest klacz Haflinger (159405).



Wałach Quarter Horse (153005)





James on Dancing Bells Set (151105) 



1 komentarz:

  1. O proszę dopiero dojrzałam, że reaktywowałaś stronę ! Brawo graty. Wsztystkie posty przeczytałam za jednym tchem! Dzięki za zdjęcia.
    Twojego srokatego CM Warmblooda Chipska jak się okazało miałam w obserwowanych aukcjach- jeszcze raz graty !
    Z najnowszych koni najbardziej kusi mnie James on Dancing Bells Set. Konisko choć kanciate, ma bardzo urodziwą sywetkę i górną linię. Jeno załamka z tymi strzemionami. Ale pewnie i tak kiedyś go ściągnę. Haflingerka tez zawsze mnie kusiła. Za to QH w katalogu mi się nie podobał, a na Twoich fotach jest przesympatyczny i ma uroczy łepek. Gratulacje cudnego stadka, wspaniałej kolekcji i przyjemnej do czytania strony !
    dorotheahhh.blogspot.com
    art-dorotheah.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń